Porażka Polaków, tak ciężka do zniesienia, została już przeanalizowana od A do Z. W międzyczasie z turniejem pożegnali się obecni (jeszcze) mistrzowie świata – Niemcy. I o ile brak awansu Polaków to ogromne rozczarowanie, o tyle porażka Niemców to sensacja. O każdym z wyniku decydowało wiele czynników, w tym także aspekty mentalne.
Dlaczego Polacy tak słabo zaprezentowali się podczas mundialu?
Jeśli ktoś oczekuje jednoznacznej odpowiedzi, na pytanie dlaczego mundial nam nie wyszedł, to pewnie się jej nie doczeka. Nic nie jest czarno-białe. Na końcową porażkę naszych piłkarzy złożyło się wiele czynników. Jedni mówią o błędach w przygotowaniu motorycznym, inni o taktyce, kolejni o złym wyborze Soczi jako bazy. Ktoś inny wspomni o negatywnej atmosferze w kadrze i o tym, że większość naszych zawodników nie gra regularnie w klubach. I prawdopodobnie każdy z nich ma trochę racji, bo to splot wszystkich okoliczności sprawił, że na mundialu zaprezentowaliśmy się tak słabo. Mimo że występ sprzed 2 lat na Euro pozwalał z optymizmem patrzeć w przyszłość.
Po konferencji prasowej
Podczas konferencji prasowej padło pytanie o to, jak wyglądało przygotowanie mentalne do meczu z Kolumbią. Odpowiedź była tak wymijająca, że nie sposób napisać coś konkretnego. Być może któryś z zawodników wypowie się na ten temat. A może nigdy się tego nie dowiemy.
Dużo mówi się także o atmosferze w kadrze, podgrupach, izolującym się Robercie Lewandowskim, po którym przecież wszyscy spodziewali się, że będzie liderem nie tylko na boisku, ale i poza nim. Być może rzeczywiście atmosfera w kadrze nie była najlepsza. Lepiej jednak żebyśmy nie dowiadywali się o tym z mediów, bo pewne kwestie, dla dobra grupy – zespołu, powinny pozostać w szatni. I choć ten temat będzie jeszcze długo na dziennikarskim świeczniku, to sprawa to dotyczy samych zawodników i między nimi powinna się rozwiązać. A nie za sprawą mediów, bo wtedy może być tylko gorzej.
Drużyna to więcej niż grupa jednostek
Mówi, że mistrzowska drużyna pokona drużynę mistrzów. I choć trudno nazwać naszych zawodników mistrzami, to jej sens nadal pozostaje aktualny. Nawet drużyna złożona ze świetnych indywidualności nigdy nie osiągnie takiego poziomu, jak zespół-kolektyw, w którym zawodnicy świetnie się rozumieją i razem tworzą niepowtarzalną całość. Zwłaszcza w sporcie zespołowym, gdzie o ostatecznym wyniku decyduje właśnie drużyna, a nie jednostki – nawet najlepsze.
W porównaniu do zespołu z Euro 2016 w kadrze pojawiło się kilku nowych zawodników. Każda nowa osoba w grupie zmienia funkcjonowanie zespołu. Zmian podlegają dynamika i role poszczególnych jego członków. A to wpływa na działenie grupy jako całości. Ktoś może powiedzieć, że to przecież profesjonaliści i powinni umieć sobie z tym poradzić. Owszem, pewnie do jakiegoś stopnia sobie z tym radzili. Ale nie oszukujmy się, że np. idąc pracy, w której atmosfera jest daleka od idealnej, przebywamy tam z przyjemnością. Pracujemy, bo musimy, ale efektywność działania nigdy nie będzie taka, jak w świetnie zgranym zespole. Dlatego warto ciągle szukać odpowiedzi na pytanie, jak budować spójność grupy. Świat sportu nie raz był świadkiem rezygnacji z największych gwiazd, po to, by utrzymać/stworzyć dobrą atmosferę w zespole. I niejednokrotnie z dobrym skutkiem.
Zaufanie
Można przeczytać także, że piłkarze zwątpili w trenera i jego metody. Jeśli rzeczywiście tak było, to musiało odbić się to na boisku. Nigdy z pełnym zaangażowaniem nie będziemy wykonywać zadań, w powodzenie których zwyczajnie nie wierzymy. A może to tzw. zmęczenie materiału? Zbyt wiele czasu spędzonego razem, niewyjaśnione sytuacje czy niesnaski mogą przyczyniać się do rozpadu spójności grupy.
Przyczyn porażki na pewno jest wiele. Bez wątpienia zostanie ona przeanalizowana zarówno przez samych zawodników, członków sztabu szkoleniowego czy ekspertów. Najważniejsze to teraz wyciągnąć odpowiednie wnioski.
Klątwa mistrza
Kolejny mundial i kolejny raz dotychczasowy mistrz nie obroni tytułu. Wcześniej spotkało to Francję (2002), Włochy (2010), Hiszpanię (2014). W tym roku tradycję podtrzymali Niemcy, którzy po porażce z Koreą Południową pożegnali się z turniejem. Sytuację tę media zgodnie ochrzciły mianem klątwy mistrzów. Dlaczego tak trudno jest obronić tytuł?
Jednym z popularnych wśród sportowców haseł jest „bij mistrza”. Co to oznacza? Nic innego jak to, że na pojedynek z mistrzem wszyscy przygotowują się szczególnie. Motywacja jest inna, czasem znacznie silniejsza niż w przypadku innych rywali. Każdy chce pokazać, że jest na tyle dobry, że poradzi sobie z najlepszymi. A co dzieje się po drugiej stronie? W jaki sposób motywują się mistrzowie?
I tu właśnie pojawia się problem. Każda inna drużyna znajdująca się na niższych miejscach może zdobyć lepszy wynik i poprawić swoją pozycję. Mistrz już nie. Obrona tytułu to silna motywacja, ale o innym charakterze niż ta, gdy zawodnicy chcą po raz pierwszy zdobyć tytuł lub po przerwie wrócić na podium. Co więcej, trudno zapomnieć o tym, że jest się najlepszym. Trudno jest zmotywować się do walki z teoretycznie słabszym przeciwnikiem (a w przypadku mistrzów każdy jest niżej notowany). U zawodników może pojawić się wtedy, często nie do końca uświadomione, przekonanie, że nie trzeba dawać z siebie 100%, by wygrać. Z kolei przeciwnicy próbują dać z siebie 110%, co zazwyczaj przekłada się na wynik.
Historia obrońców tytułu pokazuje, jak ważna jest praca mentalna. Nie tylko wtedy, gdy dążysz do osiągnięcia najlepszego wyniku, ale także, gdy już go masz. Mistrzostwo to nie koniec walki. Często więcej wysiłku wymaga utrzymanie się na szczycie niż samo dotarcie tam. Po zwycięstwie nad Szwecją mogła narodzić się drużyna pewna swoich umiejętności i przekonana, że poradzi sobie w każdej sytuacji. Tak się nie stało i ostatecznie Niemcy pożegnali się z mundialem. Przyczyn porażki, tak samo jak w przypadku Polaków, jest wiele. Trudno zaprzeczyć jednak, że czynnik mentalny odegrał tutaj ogromną, jeśli nie największą, rolę.
Zastanawiasz się, jak radzić sobie z tym, co dzieje się na boisku? A może masz inne pytanie dotyczące psychologii sportu? Napisz na [email protected] lub wypełnij formularz kontaktowy, a wspólnie zastanowimy się, co można zrobić.
Psychologia sportu