Sportowcom doskonale znane jest stwierdzenie, że „łaska kibica na pstrym koniu jeździ”. Po wtorkowym meczu Ligi Mistrzów między Bayernem Monachium a Realem Madryt fala krytyki spadła na Roberta Lewandowskiego. Nie jest on pierwszym sportowcem, który jest uwielbiany, gdy odnosi sukcesy, a krytykowany, gdy tylko pojawia się potknięcia. Dlaczego podobne zachowania powtarzają się z zadziwiającą regularnością? Czym jest pławienie się w cudzej chwale i jakie ma znaczenie dla sportowego świata?
Z tego wpisu dowiesz się:
- na czym polega zjawisko pławienia się w cudzej chwale,
- dlaczego jesteśmy bardziej skłonni mówić „my” po zwycięstwie niż po porażce,
- co wspólnego z krytyką ma nasza samoocena.
Nieudany występ = krytyka
We wtorek Real Madryt przypieczętował awans do finału Ligi Mistrzów remisując 2:2 z Bayernem Monachium z Robertem Lewandowskim w składzie. Po tym spotkaniu w mediach pojawiło się wiele słów krytyki pod adresem polskiego zawodnika. W tym samym tonie wypowiedziało się także wielu kibiców. Nie jest to odosobniony przypadek, a sportowcy na najwyższym poziomie nie raz mieli do czynienia z takimi zachowaniami kibiców, o czym napisała na Twitterze Justyna Kowalczyk.
Gdyby prześledzić sukcesy i porażki polskiego sportu łatwo byłoby dojść do wniosku, że takie zachowanie kibiców pojawiają się regularnie. I choć oczywiście, część kibiców to ta z rodzaju „na dobre i na złe”, to w przypadku porażek nie trzeba się szczególnie namęczyć, by znaleźć słowa krytyki. Dlaczego tak się dzieje?
Utrzymać wysoką samoocenę
Żeby zrozumieć zjawisko pławienia się w cudzej chwale, najpierw trzeba zastanowić się nad znaczeniem samooceny w naszym życiu. Intuicyjnie wiemy, że lepiej mieć pozytywną samoocenę niż negatywną. To oczywiście prawda. Mamy silną potrzebę utrzymania wysokiej samooceny – innymi słowy – chcemy dobrze o sobie myśleć. Samoocena rozumiana jako cecha to trwała skłonność do wartościowania samego siebie w sposób pozytywny lub negatywny. Jak podaje Wojciszke (2014) osoby z pozytywną samooceną mają lepsze samopoczucie, lepiej się czują, są zdrowsze, przejawiają więcej inicjatywy i wytrwałości w działaniu. Nic dziwnego, że chcemy mieć pozytywną samoocenę. Samoocena jest jednak również motywem naszych działań – na różne sposoby staramy się ją obronić i podwyższyć. Bardzo chcemyq wyciągać pozytywne wnioski na temat samego siebie.
Porównania społeczne
Jednym ze sposobów budowania i podwyższania samooceny są porównania społeczne. Porównujemy się do innych, by na ich tle ocenić własne osiągnięcia. Od porównań nie sposób uciec. W końcu to właśnie na ich podstawie młody piłkarz wnioskuje o poziomie swoich umiejętności. Jeśli jest jednym z najlepszych zawodników w grupie to prawdopodobnie będzie miał pozytywną samoocenę siebie jako piłkarza, natomiast jeśli znajduje się na szarym końcu, to wyciągnie raczej negatywne wnioski na temat swoich umiejętności. Zazwyczaj gdy ktoś nam bliski odnosi sukces, to samoocena spada, bo to nie my doświadczyliśmy sukcesu. Istnieją jednak pewne okoliczności, w których cudzy sukces może przyczynić się do poprawy samooceny – to właśnie pławienie się w cudzej chwale.
Pławienie się w cudzej chwale
W 1976 roku Robert Cialdini i współpracownicy przeprowadzili eksperyment potwierdzający istnienie tego zjawiska. Po niedzielnych meczach futbolowych drużyny uniwersyteckiej liczyli ilu studentów w poniedziałek przyjdzie na zajęcia w koszulkach swojego zespołu. Okazało się, że jeśli mecz zakończył się zwycięstwem, to liczba studentów w klubowych koszulkach rosła, natomiast po przegranej spadała. Co więcej, po zwycięstwie w trakcie wywiadów telefonicznych studenci częściej używali formy „my wygraliśmy”, z kolei po porażce rosła skłonność do wypowiedzi „oni przegrali”.
Pozytywny wynik drużyny, której kibicowali studenci sprawiał, że chętniej identyfikowali się oni z zespołem. Z kolei w przypadku przegranej dominowała tendencja do dystansowania się. Oznacza to, że chętnie „korzystamy” ze zwycięstw niż „wspieramy” po porażce. Korzystamy, bo w tym wypadku możemy myśleć, że „my wygraliśmy”, a to podnosi naszą samoocenę. Z kolei po porażce samoocena spada, więc niechętnie przyjmujemy ją do siebie.
Pławienie się w cudzej chwale, a tym samym wzrost samooceny jest tym większy, im większy sukces odnosi dany zawodnik czy zespół oraz im bliższy jest on jednostce. Dlatego też kibice szczególnie chętnie podkreślają, że to „ich” drużyna wygrała.
Podsumowując, łatwiej jest mówić „my”, „nasz”, „nasza drużyna”, gdy nasi ulubieni sportowcy odnoszą sukcesy. Do głosu dochodzi wtedy bardzo silny motyw podnoszenia samooceny. To dlatego po wielkich zwycięstwach, wszyscy stajemy się kibicami danej dyscypliny i z niecierpliwością czekamy na kolejne mistrzostwa. Z tego samego powodu po porażce głosy wsparcia czasami giną wśród słów krytyki.
Czujesz, że ten temat Cię dotyczy? Umów się na sesję, popracujemy nad Twoją najlepszą formą ?
Psychologia sportu
Źródła:
Wojciszke, B. (2014). Psychologia Społeczna. Warszawa: Wydawnictwo Naukowe Scholar.
Cialdini, R.B., Borden, R.J., Thorne, A., Walker, M.R., Freeman, S., Sloan, L.R. (1976). Baking in reflected glory: Three (football) fields studies. Journal of Personality and Social Psychology, 34, 366-375