„Moja walka o każdy metr” – Thomas Morgenstern
„Moja walka o każdy metr” Thomasa Morgensterna to książką, którą powinien przeczytać każdy, kto kiedykolwiek zastanawiał się, co dzieje się w głowie skoczka narciarskiego. Morgenstern dokładnie opisuje swoją walkę o powrót do sportu po upadku na skoczni w Kulm w 2014 roku. Czyni to tę książkę obowiązkowym case study dla wszystkich, chcących dowiedzieć się, jak wygląda radzenie sobie z lękiem po kontuzji.
Z tego wpisu dowiesz się:
- jak Thomas Morgenstern w książce „Moja walka o każdy metr” opowiada o powrocie do sportu po poważnej kontuzji.
„Moja walka o każdy metr” – tytułem wstępu
Skoki narciarskie to niebezpieczny sport, w którym zawodnicy narażeni są na mnóstwo urazów, także tych groźnych dla życia. Ogromna rola znajdujących się poza kontrolą warunków atmosferycznych czyni tę dyscyplinę jeszcze trudniejszą. Strach i lęk to nieodłączni kompani skoczków. Zwłaszcza po odniesieniu kontuzji, tak poważnej, że pojawia się zagrożenie życia. Powrót do sportu po takim wydarzeniu to żmudna i ciężka walka, nie zawsze kończąca się sukcesem. Opis takich zmagań zawiera właśnie „Moja walka o każdy metr”.
Na początku 2014 roku podczas zawodów w Kulm Thomas Morgenstern odniósł bardzo groźny upadek. „Moja walka o każdy metr” to zapis zmagań z powrotem do formy fizycznej i psychicznej.
Lęk
Powrót po kontuzji to nie tylko konieczność odzyskania sprawności fizycznej. To także wyzwanie wymagające przezwyciężenia lęku, pojawiającego się w sytuacjach podobnych do tych, w których doszło do kontuzji. W przypadku skoczka narciarskiego – przy oddawaniu każdego skoku.
Ale od tego upadku podświadomie stałem się ostrożniejszy. Przede wszystkim jeśli chodzi o wiatr. Wspomnienie blokuje.
Lęk a niekontrolowane warunki
Lęk dodatkowo potęguję fakt, że skoczek narciarski narażony jest złe lub niekiedy nawet zagrażające życiu warunki atmosferyczne, pozostające poza jego kontrolą.
Nie mogłem mieć żadnego wpływu na to, co się stało, i na sposób, w jaki się stało. Upadłem przypadkowo? Z niepewności rodzi się strach. Czy uprawiając ten sport, oddaję swoje życie w ręce przypadku?
Sytuacje niepewne powodują lęk. A lęk oddziałuje na nasz organizm. Przypomnij sobie, jak czułeś się podczas stresującej sytuacji. Być może próbowałeś się skurczyć, zająć mniej przestrzeni, tak jakbyś chował się przed źródłem lęku. Takie reakcje organizmu upośledzają ruchy niezbędne do oddania dobrego skoku.
W mojej głowie pojawiły się myśli, jakich dotąd nie znałem: „Co jeśli wiązanie się oderwie?”, „Co jeśli bolec się odłamie”.(…) Próg zbliżał się coraz bardziej i czułem, jak moje ciało się wycofuje. Skuliłem się i popełniłem każdy możliwy błąd.
[irp posts=”198″ name=”Radzenie sobie z przeciwnościami”]
Kontrola lęku
Dodatkowo w głowie pojawia się gonitwa myśli, która sprawia, że koncentracja na stojącym przed zawodnikiem zadaniu staje się niemożliwa.
Boję się, że coś mogłoby mi się stać, a przecież z takim odczuciem nie jest się w stanie w pełni zaryzykować. Ale to jest to, czego chcę i co muszę zrobić. Muszę kontrolować strach.
Głównym wyzwaniem dla psychiki w takich sytuacjach jest właśnie kontrola lęku. Sprawia on, że zawodnik staje się zachowawczy, nie chce ryzykować z obawy o ponowną kontuzję. A rywalizacja tego wymaga. Dlatego podczas rehabilitacji tak dużą rolę odgrywa psychologia sportu.
Wizualizacja
Jedną z technik wykorzystywanych podczas rehabilitacji jest wizualizacja. Może skupiać się ona na wykonaniu elementu związanego z kontuzją w sposób poprawny, bezpieczny dla zawodnika, bez ryzyka odnowienia kontuzji. Tak jakbyś we własnej głowie zmieniał zakończenie złego scenariusza. Dopóki nie będziesz mógł wyobrazić sobie, że wykonujesz dobry skok czy poprawne zagranie i robisz to bez obaw o kontuzję, dopóty nie będziesz w stanie rzeczywiście go wykonać.
Nie mogę się go wyprzeć, zresztą to nie byłoby mądre. Będę musiał nauczyć się je pokonywać. Wizualizować strach. Trenować skoki w głowie. Dopóki nie będę mógł skoczyć w głowie, nie w stanie zrobić tego w rzeczywistości. Potrzebuję pewności.
Morgenstern wspomina o stosowaniu zewnętrznej perspektywy wizualizacji, najczęściej stosowanej przez sportowców. To jak jakbyś oglądał nagrania samego siebie wykonującego ruch albo patrzył na siebie z boku.
Podczas wizualizacji skoku zobaczyłem siebie z boku, jak gdyby z perspektywy kamery, dlatego też nie miałem żadnego problemu z najważniejszą jego fazą, przejściem z odbicia do lotu. Ten obrazek dał mi poczucie bezpieczeństwa.
Jednak przygotowanie psychologiczne nie wystarczy, by przygotować się do powrotu. Nawet najdokładniej przygotowane treningi wyobrażeniowe nie zastąpią realnych sytuacji, ale pomogą Ci je oswoić.
Przypiąłem narty i sprawdziłem wiązania – jak zawsze najpierw lewe, a potem prawe. Usiadłem na belce, dwa razy uderzyłem dłońmi w uda i nagle cała radość zniknęła jak ręką odjął. Pojawiła się panika. Spróbowałem zaczerpnąć powietrza. Poczułem się jak w górach, kiedy nagle zaczyna brakować tlenu. Bałem się i musiałem coś z tym zrobić.
Powrót do treningu
Kiedy należy zacząć pracę nad przygotowaniem do powrotu do gry? Według Morgensterna im wcześniej tym lepiej.
Mówi się, że po wypadku samochodowym powinno się wsiąść za kierownicę tak szybko, jak tylko to możliwe, a jeśli się spadło z konia – dosiąść go znów jak najprędzej. Wszystko po to, by strach nie zdążył za bardzo rozpanoszyć się w głowie. Po upadku w Kuopio na szczęście szybko wróciłem do zdrowia i znów mogłem startować. W przeciwnym razie lęk zakorzeniłby się we mnie znacznie głębiej, choć zdarzenie to i tak pozostawiło kolejny hamulec w mojej podświadomości.
Lęk wykańcza zawodnika zarówno psychicznie jak i fizycznie. Wymaga on ciągłej mobilizacji organizmu, co nie pozostaje bez znaczenie dla samopoczucia zawodnika.
Po poprzednim upadku dwie godziny treningu siłowego męczyły mnie znacznie mniej niż 5 skoków treningowych. To kwestia psychiki. Pokonanie lęku, że podczas skoku coś mogłoby pójść nie tak, kosztuje tyle energii, że po sesji treningowej składającej się z 4 skoków byłem zupełnie wycieńczony.