Jak radzić sobie z rolą rezerwowego, czyli bądź jak Piotr Żyła
Zawodowy sport niesie ze sobą wiele trudnych momentów. To nie tylko przegrane mecze czy zawody, ale także sytuacje, w których zawodnik musi radzić sobie z odesłaniem na ławkę rezerwowych. Jak radzić sobie z rolą rezerwowego? Nie ma tu jednej właściwej odpowiedzi. Warto jednak podpatrywać, jak robią to znani sportowcy. Jak zareagował Piotr Żyła?
Z tego wpisu dowiesz:
- dlaczego, z psychologicznego punktu widzenia, rola rezerwowego jest taka trudna,
- jaki wpływ na rezerwowych ma drużyna,
- jak radzić sobie z rolą rezerwowego.
Nie czuję się rezerwowym…
Jeszcze przed sobotnim, tak wyjątkowym dla nas konkursem skoków narciarskich, wiadomo było, że Piotr Żyła nie będzie miał możliwości zaprezentowania się podczas igrzysk w Korei. Media natychmiast szumnie określiły go największym przegranym w zespole naszych skoczków. Tylko patrząc na wypowiedź zawodnika w wywiadzie dla Przeglądu Sportowego wcale tak być nie musi.
Kamil Wolnicki: Trudno być rezerwowym podczas igrzysk?
Piotr Żyła: Czy ja wiem? Chyba nie. Zresztą, nie czuję się rezerwowym, a częścią drużyny. Tak jest łatwiej i lepiej myśleć. Zresztą, to akurat prawda, bo jesteśmy jedną ekipą.
Trudny los rezerwowego
Mimo że skoki narciarskiej to sport w znacznej mierze indywidualny, to w przypadku konkursów drużynowych zawodnicy mierzą się z wyzwaniami, które pojawiają się przy uczestnictwie w sportach typowo drużynowych, jak np. koszykówka czy piłka ręczna.
W każdym zespole są zawodnicy odgrywający pierwszoplanowe role i ci, którzy większość czasu spędzają poza boiskiem, obserwując przebiegów zawodów z ławki rezerwowych. Nie oznacza to jednak, że są mniej ważni. W końcu jedna ze sportowych prawd głosi, że zespół jest tak silny, jak jego rezerwowi. W wielu przypadkach to właśnie silna i wyrównana pod względem umiejętności ławka rezerwowych pozwala zespołom osiągać najlepsze wyniki i radzić sobie z trudnymi sytuacjami (np. kontuzjami czy słabszą dyspozycją poszczególnych zawodników).
Ale czy siedząc na ławce sportowcy o tym pamiętają? Niekoniecznie. Często wśród zawodników rezerwowych mogą pojawiać się złość, rozczarowanie, zwątpienie czy utrata motywacji. Gdy zawodnik daje z siebie wszystko, by załapać się do pierwszego składu, a ostatecznie pozostaje na ławce, to nietrudno o negatywne emocje. Z drugiej strony rezerwowi muszą być w ciągłej gotowości, by w razie potrzeby wejść na boisko.
Atmosfera w drużynie buforem dla rezerwowych
Jak radzić sobie z rolą rezerwowego? Wiele zależy tu od osobistych cech zawodnika. Dla jednego może być to motywacja do jeszcze cięższej pracy, a dla drugiego początkiem błędnego koła negatywnych myśli, co szybko przyczynia się do spadku wiary we własne umiejętności.
Jest jednak bardzo ważny czynnik, który w znacznej mierze może decydować o tym, jak zawodnik poradzi sobie z rolą rezerwowego. Mowa własnie o atmosferze w drużynie. Widzisz różnice między dwoma stwierdzeniami – być członkiem drużyny a mieć poczucie, że jest się wartościowym współuczestnikiem jej osiągnięć? Kluczową kwestią jest tutaj postrzeganie roli rezerwowego zarówno przez jego samego zawodnika, jak i przez pozostałych członków zespołu.
Cieszy mnie mój poziom, ale żałuję Piotrka. Taki jednak jest sport –
mówił Maciej Kot po wygraniu rywalizacji w o miejsce w kadrze na kwalifikacje do sobotniego konkursu.
Wtedy, nawet mimo nieuczestniczenia w rywalizacji, zawodnik czuje, że nadal jest ważną częścią kolektywu, że nadal jest potrzebny drużynie.
Dobra atmosfera w zespole nigdy nie oznacza, że zawodnik nie będzie zmagał się z negatywnymi emocjami związanymi z rolą rezerwowego. Może ona uczynić prostszym proces radzenia sobie z tym stanem, ale nie chroni przed nim.
Jak radzić sobie z rolą rezerwowego?
W takich sytuacjach łatwo zanurzyć się w negatywnych emocjach i myślach. Tylko Twoje emocje i myśli nie są Tobą. Nawet gdy pomyślisz, że nie nadajesz się do sportu, to nie oznacza to, że tak jest (więcej na ten temat pisałam w poście o zastosowaniu mindfulness w sporcie). Prostą techniką pozwalającą poradzić sobie z negatywnymi myślami jest stopowanie. Za każdym razem, gdy przyjdzie Ci do głowy myśl, która tylko psuje Twoje samopoczucie, powiedz sobie „STOP”. Nasz umysł nie znosi pustki, więc samo zastopowanie nie wystarczy – myśli trzeba przekierować na inne tory – np. na kolejny cel. Mówił o tym także Piotr Żyła:
Poza tym, to że nie skakałem, nie oznacza, że świat się zawalił. Podobnie będzie, jeśli tak samo będzie przy okazji kolejnego konkursu w Pjongczangu. Przede mną jeszcze wiele zawodów. Nie myślę przecież o końcu kariery. No i za cztery lata znowu są igrzyska.
Nie tylko sport
Nasz skoczek, wspominając igrzyska w Soczi, podrzuca jeszcze jedną wskazówkę, jak radzić sobie z rolą rezerwowego.
A tak serio? Miałem wrażenie, że mocno pan to przeżył.
Piotr Żyła: Tak, to prawda. Soczi było dla mnie jednym z trudniejszych okresów. Po tamtych igrzyskach się zmieniłem.
W jakim sensie?
Piotr Żyła: Wcześniej, przed tamtymi igrzyskami, skoki były całym moim światem. I ten świat się wtedy zawalił.
Później nauczył się pan żyć innymi sprawami?
Piotr Żyła: Nie, zacząłem pić.
Pomogło?
Piotr Żyła: Żartuję oczywiście. Tak całkiem serio mówiąc, zacząłem się starać porządkować swoje życie i uczyć cieszyć innymi rzeczami. Udawało mi się raz lepiej, raz gorzej, choć czasem skoki wracały z taką siłą, że przesłaniały mi wszystko. Od dłuższego czasu jednak łatwiej mi przychodzi godzenie wszystkiego. Jestem starszy, pewnie także dlatego. Druga sprawa, to częste rozmowy ze Stefanem Horngachrem. Ma odpowiednie podejście, jest jak dobry psycholog.
Znalezienie w życiu innych rzeczy, z których można czerpać radość sprawia, że łatwiej poradzić sobie nawet z największymi porażkami. Nie chodzi tutaj o całkowite przesunięcie zaangażowania w stronę pozasportowych aktywności, ale o znalezienie odpowiednich proporcji między aktywnością sportową i pozostałymi aspektami życia.
Czujesz, że ten temat Cię dotyczy? Umów się na sesję, popracujemy nad Twoją najlepszą formą ?